Historia

Historia

Materiały zebrał i opracował A. Drożdżal, dziękujemy za ich udostępnienie

Historia do 1945 roku
SC Preussen Hindenburg Pierwszy mecz zespołu tego klubu to wygrana 14:3 z Victoria Zaborze. Pierwszy, odnotowany przez prasę sukces zaborzan to zwycięstwo nad wyżej wtedy notowana Teutonia Gleiwitz. Znany jest skład Preussen z 1912 roku- podpisane zdjęcie drużyny z tego własnie okresu zamieścił z okazji 25 lecia klubu dziennik "Oberschlesische Volksstimme". Wiadomo więc,ze piłkarscy pionierzy z Zaborza nosili nazwiska: Josef Witetzki, Hans Cieslik, Lepiorz, Schmidt, Sczesny, Larisch, Kurek (w latach 30. kierownik zespołu), Edward Wissianowski, Franz Wissianowski, Hans Suss, Wochnik oraz ówczesny działacz, a po latach skarbnik Roman Moritz. Klub rozwijał się dynamicznie. W 1913 roku miał 93 członków i trzy drużyny seniorów. W czasie I wojny światowej działalność sportowa zaczęła zanikac, a 14 żołnierzy- sportowców klubu, zginęło na wojennych frontach. Klub szybko się odrodził - pod nazwa Preussen w 1922 roku zdobył ostatni przed podziałem Górnego Ślaska tytuł niemieckiego mistrza tego regionu. Rok później, czyli w 1923, Preussen liczył ponad pół tysiaca członków, miał 5 zespołów seniorów i 6 juniorów. Działały sekcje - lekkoatletyczna oraz piłki ręcznej kobiet i mężczyzn. Do Preussen przyłączono klub Sportfreunde. W sezonie 1927-28 piłkarze SC Preussen 1910 Zaborze zostali po raz pierwszy mistrzem niemieckie części Górnego Śląska. Grali wtedy w składzie: Skwara - Skiba, Kaczmarczyk - Lasotta, Kampa, Hanke - Czichon, Muschalik, Clements, Palluschinski, Paschek. Rok później, czyli w 1929, już z Lachmannem zamiast Czichonia i Menchenem zamiast Palluschinskiego - zaborzanie sięgneli po jeszcze większy sukces, zdobywając mistrzostwo Południowo - Wschodnich Niemiec (Süd-ostdeutschemeister). Uprawniało to do, by w gronie 16 najlepszych zespołów niemieckich walczyć o prymat w tym kraju. Ekipa Preussen odpadła już w pierwszej rundzie, przegrywając 1:8, ale jej rywalem był późniejszy wicemistrz, berlińska Hertha. Bohaterem meczu został bramkarz Skwara. Na początku meczu uderzył głowa w słupek, został ranny. Zmian nie wolno było dokonywać , więc dotrwał do końcowego gwizdka. Już w następnym sezonie miejsce Skwary, który przeniósł się do Berlina, zajał Berthel Bonk, późniejszy zawodnik akademickiej reprezentacji Niemiec w pojedynku ze studentami węgierskimi. Nie on jednak był pierwszym wywodzącym się z Zabrza, reprezentantem Niemiec seniorów. Miano to należy się bocznemu pomocnikowi Kurtowi Hankemu, choc jego jedyny występ przypadł na towarzyski mecz kadry Niemiec z angielskim Everton Liverpool (maj 1932). Hanke, którego rodzina wciąz mieszka w Zabrzu, pochodził z Poremby. Karierę rozpoczynał w miejscowym klubie Sportfreunde, słynął jako piłkarz niezwykle twardy i bojowy. Liderem Preussen w okresie, gdy zespół ten rywalizował z Hertha Berlin, był wychowanek Preussen Zaborze Erich Kampa. Zasłynął jako fantastyczny organizator gry, z piłka potrafił zrobić "wszystko". Karierę zahamowały ponoć niezbyt sportowy tryb życia, a w końcu - fatalna kontuzja. Po wojnie osiąsc miał w Jenie. Obaj ci piłkarze byli pierwszoplanowymi postaciami reprezentacji niemieckiej części Górnego Śląska. To samo dotyczy zresztą katowiczanina Erwina Palluschinskiego, rosłego i silnie zbudowanego środkowego napastnika, występującego w barwach Preussen do 1928; wcześniej grał on w rodzinnym mieście, potem w Dreznie i Wrocławiu, a po odejściu z Zabrza - w Bytomiu. Pózniejszą zmiana pokoleniowa źle wpłynęła na wyniki SC Preussen 1910 Zaborze. Pod koniec lat 30. zaborzanie znów walczyli o prymat na niemieckim Śląsku. Ponoć dwukrotnie nie zdobyli mistrzostwa regionu tylko dlatego, gdyż działacze lokalnego rywala gliwickiego - Gliwice były miastem garnizonowym - Vorwärts - Rasensport, powoływali w decydujacych momentach rozgrywek najlepszych zawodników rywali na ...ćwiczenia wojskowe. Doskonała drużyna Preussen końca lat 30. grała w składzie: Gerhard Molata - Ginter Schendzielorz, Ginter Pawelczyk - August Kutschka, Alojzy Drzyzga, Florian Bismor - Gerhard Fillusch II, Adolf Obstoj, Kurt Dankert, Rudolf Fillusch I, Friedrich Buchczik. Z tego zespołu w powojennej Pogoni Zabrze grali Pawelczyk, Drzyzga, Dankert i Buchczik. Natomiast na wojnie polegli - Molata, Kutshka, bracia Filluschowie i Obstoj, as atutowy Preussen. Adolf Obstoj, nieco ociężały łącznik z zabrzańskiej dzielnicy Dorota, imponował bardzo silnym uderzeniem. W towarzyskim meczu z Austria Wiedeń złamał palce (a moze palec?) reprezentantowi Austrii, Peterowi Platzerowi. W czasie wojny, powołany do Wehrmachtu, walczył na froncie wschodnim. Za odmowę sforsowania odcinka, na którym zginęli wszyscy jego poprzednicy, został rozstrzelany przez młodego niemieckiego oficera. Cenionym w Niemczech graczem pod koniec lat 30. był pomocnik Florian Bismor. Słynął z doskonałych podań i strzałów, nawet z 40 metrów. Pochodził z Zaborza - Wsi. Był gminnym urzędnikiem i na front nie poszedł. Po wojnie osiadł w Monachium i grał jeszcze tam przez pewien czas w TSV 1860 München. Trzecim asem tamtej drużyny był Friedrich "Frida" Buchczik, lewoskrzydłowy z Zaborza, w pewnym okresie w sferze zainteresowań "Seppa"Herbergera. Wybuch wojny światowej nic nie zmienił w rozgrywkach na terenie Niemiec, ale z biegiem czasu coraz więcej piłkarzy Preussen powoływano do wojska, a więc do pierwszego zespołu wchodzili ich młodsi koledzy, jak Maksymilian Bortlik, Ryszard Jakubowski, czy Antoni Franosz - po wojnie ci sami piłkarze grali w Pogoni, a potem w Górniku Zabrze. Inni zawodnicy kontynuowali po wojnie kariery w Niemczech - m.in. Waldemar Grabiński, Walter Drenda i Walter Lesch w Preussen Münster. W 1944 roku, w przededniu upadku III Rzeszy, barw klubu broniło m.in. kilku francuskich jeńców. Zespół Preussen 1910 Hindenburg rozegrał swój ostatni mecz w styczniu 1945, potem klub został rozwiązany, a jego mienie rozkradzione. W Niemczech przez wiele lat wspominano ten klub, a wokół jego współzałożyciela - Brunona Moritza (zmarł w 1973 roku), skupiła się grupa ludzi związanych wcześniej z Preussen, która w niemieckich opracowaniach określana jest jako "Preussen - Familie". W Polsce natomiast, zapewne z przyczyn ideologicznych i propagandowych, o Preussen przez kilkadziesiąt lat nie napisano ani słowa. Wychowankowie SC Preussen 1910 Hindenburg odnosili w Niemczech sukcesy nie tylko jako piłkarze. Jeden z nich uzyskał sławę międzynarodowa - Kurt Waldemar Tschenscher urodził się wprawdzie w Strzelcach Opolskich (5. października. 1928),ale średnia szkołę kończył w Zabrzu. Jako uczeń zaczął grac w piłkę w barwach Preussen. Po wojnie kontynuował karierę w VfR Neckarau, a w 1948 został sędzia piłkarskim. Dziesięć lat później otrzymał uprawnienia sędziego międzynarodowego i szybko zdobył opinię jednego z najlepszych sędziów piłkarskich nie tylko w RFN, ale i na forum międzynarodowym. Poprowadził wiele spotkań międzypaństwowych, trzykrotnie "gwizdał" podczas finałów mistrzostw świata w Anglii, w Meksyku oraz RFN w 1974, a w 1972 rozstrzygał finał olimpijski w Monachium, w którym Polska pokonała Węgry!

Powojenna historia klubu
"Ja, panie to nie jest tak łaps" - zakomunikował mi portier Alfred - "Teraz nie ma czasu, wszyscy sportowcy to wyścigowce. Możecie z nimi rozprawiać iny we wieczór, w hali kaj trenują" - tak zaczynał w 1948 roku swój reportaż o Pogoni Zabrze dziennik "Sport i Wczasy". O klubie tym pisano wtedy nie bez przyczyny. Opiekująca sie nim kopalnia Zabrze - Wschód zainicjowała akurat tzw. Czyn Kongresowy. Pogoń działała już trzy lata, jednak opowieści o nie próżno było szukać na łamach prasy. Sporadycznie podawane wyniki sportowe, nazwiska strzelców bramek - czasem błędnie zapisane - to jedyny zlad pierwszych lat klubu. A przecież ma on ciekawą historie, prawdopodobnie jest najstarszym klubem powojennego Zabrza. W styczniu 1945 roku miasto to zostało zdobyte przez Armie Czerwoną, niespełna dwa miesiące później władze radzieckie przekazały je polskiej administracji. Teoretyczne nic się nie stało na przeszkodzie, by mogły tu powstawać nowe, polskie kluby sportowe. Nie było to jednak proste. Największy, miejski stadion (dziś rozgrywa tam swoje mecze Górnik Zabrze) został poważnie uszkodzony w wyniku działań wojennych, ponadto przez kilka miesięcy stacjonowało tam radzieckie wojsko. Również inne areny sportowe po przejściu frontu nie nadawały się raczej do przeprowadzania na nich rozgrywek. Boisko w Zaborzu (do 1945 roku znane jako Ebert-Sportplatz) było mocno zdewastowane, murawa przeorana lejami powstałymi po wybuchu bomb. - żeby je zasypać potrzebny był cały wagon piasku opowiadał mi założyciel Pogoni Henryk "Hajna" Socowa. Pochodził on z Pawłowa, dzielnicy Zabrza, która przed wojną należała do Polski. Po przejściu frontu przeprowadził się na drugą stronę nie istniejącej już granicy polsko - niemieckiej czyli z Pawłowa do Zaborza. Datę zebrania założycielskiego znamy więc tylko z zapisek Henryka Socowy i pierwszego kronikarza klubu Ernesta Kaczmarczyka (ojca Józefa, późniejszego piłkarza Górnika Zabrze ). Dzięki temu udało się ustalić, ze Pogoń powstała 20 kwietnia 1945 roku. A o tym jak do tego doszło tak wspominał Socowa: - Spotkaliśmy się w nie istniejącej już szkole podstawowej w Zaborzu, blisko kopalni. Klucz do klasy w której mieliśmy obradować dostaliśmy po długich targach z woźnym, pomógł chyba autorytet Eryka Przegenzy. Rozmawialiśmy o sprawach organizacyjnych, o tym co zrobić z boiskiem. Dziś nie pamiętam już dokładnie wszystkich uczestników zebrania. Na pewno byli tam Florian Cygan, Ernest Kaczmarczyk, Wilhelm Janecki, Józef Warwas, Ginter Pawelczyk, Fryderyk Buchczik. Byli tez tam inni, ale nie bardzo pamiętam kto. W końcu to już tyle lat... Prezesem nowo powstałego klubu wybrano Wilhelma Janeckiego. Przed wojną był on aktywnym działaczem Związku Polaków w Niemczech, cieszył się w miezcie znacznym autorytetem. Nic dziwnego, ze przez pewien czas po wojnie był wiceprezydentem Zabrza. Kierownikiem drużyny piłkarskiej (początkowo Pogoń była klubem wyłącznie jedno sekcyjnym) został Eryk Przegenza. Ten wybór nie był przypadkowy. Przegenza przez wiele lat pełnił taką samą funkcje w największym klubie Zaborza, Preussen (wcześniej sam grał tam w piłkę, rozpoczynał mając dwanaście lat). Znał w Zaborzu wszystkich, mający piłkarski talent, wiedział jak przekonać młodych ludzi do powrotu na boisko. Z Pogonią związany był od czasu powstania Górnika Zabrze. Niedługo potem jakby odsunął się od futbolu, choć nie przestał kibicować swym byłym podopiecznym. Na początku w Pogoni brakowało dosłownie wszystkiego. Był taki czas, ze sprawy zwizzane z klubem były wyłącznie "na mojej głowie". Pamiętam jeszcze jak udało się "wycyganić" z kopalni osiem koszulek z krótkimi rękawami - opowiadał Przegenza. Nie był on jedynym "zapaleńcem". Znany wtedy piłkarz Ginter Pawelczyk sam zamontował obie bramki, druciane siatki na te bramki wyniósł potajemnie z zakładu pracy inny zawodnik Edward Borok. Poczztkowo druzyna grała w czarnych koszulkach i białych spodenkach. Białe płótno klub dostał od kopalni, stroje szyła matka piłkarza, Ottona Dietricha. W magazynie było tylko sześćpar butów sportowych. Ci dla których ich zabrakło grali w obuwiu roboczym, przerobionym przez zaprzyjaźnionego szewca. - Były problemy ze sprzętem, ale przecież piłkarze również nie mieli lekko. Pracowali na dole, "pod kapą", a po ośmiu godzinach szli na trening. Za grę dostawali tylko litr zupy z kopalnianej stołówki, jednak jedzenia wszystkim wtedy brakowało. Czasami przyniosła coś do zjedzenia matka Ottona Dietricha, która gotowała na weselach i dostawała jedzenie w formie zapłaty. Czasami coś przyniósł tez Gerhard Bednorz, z zawodu masaż - wspomniał Henryk Socowa. Piłki były tylko dwie. W czasie frontu przechowywał je w swym mieszkaniu Ernest Kaczmarczyk. Były bardzo zniszczone , ale przynajmniej było czym grać. Długo ważyło się, jaką nazwę przyjmie nowy klub. Były cztery propozycje: RKS, Unia, Urania i Polonia. - Dopuszczono mnie do dyskusji na ten temat ze względu na mojz matkę, przed wojną znanć z działalności w Związku Polaków w Niemczech. Pamiętam, ze zaproponowałem Polonie Zaborze, zwyciężyła jednak Pogoń. Takiej nazwy domagał się działacz Piechaczek, który wcześniej był związany był z Pogonią Nowy Bytom. Tak długo namawiał, przekonywał, tłumaczył az reszta ustąpiła - wspomina Zygmunt Widera. Co ciekawe już przed wojną działało w Polsce kilka Pogoni: w Katowicach, Środzie Wielkopolskiej, Śmigle, Równem, Brześciu, Cieszynie, Poznaniu i w Nowym Bytomiu. Wszystkie one jednak zaczerpnęły swa nazwę od Pogoni Lwowskiej, czołowego polskiego zespołu lat 20. Pogoń Zabrze to chyba pierwszy klub, który nazwę zawdzięcza lwowskim "poganiaczom" zaledwie pośrednio. W momencie zgłoszenia do rozgrywek Pogoń była Robotniczym Klubem Sportowym (RKS). Już kilka tygodni później, gdy kopalnia "Zabrze - Wschód" zaczęła wspierać nowy klub, zmienił nazwę na Górniczy Zakładowy Klub Sportowy Pogoń...

Nazwy: (1945) RKS [Robotniczy Klub Sportowy] Pogoń Zabrze -> (1948) GZKS [Górniczy Związkowy Klub Sportowy] Pogoń Zabrze -> (11.11.1948) klub wszedł w skład GZKS Górnik Zabrze -> (1950) reaktywacja ZKS Górnik KWK Zabrze -> (1957) KS Pogoń Zabrze -> (2003?) MKS [Młodzieżowy Klub Sportowy] Zaborze Zabrze

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości