DZIEŃ PIĄTY - CHRZCINY
W czwartek czekały nas kolejne atrakcje i ciekawe doświadczenia. Najpierw chłopcy udali się do miasta poczynić zakupy, aby zaraz potem stawić się na przedmeczowej zbiórce na obiekcie Kuźni Ustroń. Jak wspominałem w innym temacie, sparing z Lukamem Skoczów okazał się bardzo wartościowy pod względem szkoleniowym. Mimo olbrzymich obciążeń zaaplikowanych podczas obozu chłopcy wytrzymali trudy spotkania. Cieszy fakt całkiem sporego zainteresowania poczynaniami naszego zespołu ze strony rodziców; co raz liczniej nas odwiedzają w czasie gier kontrolnych. Po obiedzie nasi zawodnicy mieli kolejne zajęcia na siłowni, a następnie powoli odliczali czas do chrztu. Trójka naszych graczy (Tomek, Szymon, Adam) poddani zostali nie lada wyzwaniu, podobnie jak kilku chłopaków z rocznika 2002. Śmiechu było co niemiara. Prowadzącymi ten rytuał oraz osobami odpowiedzialnymi za jego przygotowanie byli nasi starsi koledzy. Przedstawicielem naszego zespołu, a zarazem członkiem komisji był kapitan drużyny Arek Sobański. Odpowiedziami na podchwytliwe pytania, wiedzą kulinarną, odrobiną aktorstwa - tym wszystkim musieli wykazać się nasi obozowi debiutanci. Niektórzy mogą mieć przez jakiś czas problemy z siadaniem, ale jak to mówią - " do wesela się zagoi ". W ten sposób piąty dzień dobiega końca, na korytarzu co raz ciszej, milkną głosy, kładziemy się spać. Chociaż...
Komentarze