OBÓZ W ŚWINOUJŚCIU - DZIEŃ DRUGI
Czy poniedziałek był dla naszych chłopaków lżejszym dniem ? Na pewno nie. Zwłaszcza, że chłopcy zaliczyli 2,5 godzinny trening na boisku, a popołudniu 2 godziny na hali. Szacunek dla zawodników gdyż ci prezentowali się więcej niż poprawnie. Nie ma co się obrażać, że jeden gra w słabszej drużynie, a drugi święci laury. Każda decyzja trenera ma swój określony cel. Udowodnij, że jesteś lepszy, a znajdziesz się tam gdzie Twoje miejsce - w pierwszym zespole ! W kalejdoskopowym skrócie. Rano odbyliśmy typowy trening stacyjny, dosyć wyczerpujący, choć jak zwykle nie zabrakło iście komediowych scen. Po obiedzie z kolei udaliśmy się na prom, a potem niczym legendarny Persival szukaliśmy Świętego Graala, a konkretnie hali sportowej. Podążyliśmy ślad w ślad za Panem Mirosławem szlakiem dotychczas nieznanym nawet największym archeologom. Ominęliśmy miny przeciwpiechotne, kable wysokiego napięcia i tanecznym krokiem z przytupem wkroczyliśmy w miejsce docelowe. Trener zarządził krótką rozgrzewkę, a potem podzielił grupę na kilka drużyn i rozegraliśmy mini turniej. Początek tygodnia zakończyliśmy sukcesem. Większość obozowiczów wróciła do pensjonatu na kolację, reszta mam nadzieję dojdzie niebawem lub nad ranem. Najserdeczniejsze życzenia z opanowanego przez łabędzie Świnoujścia...
Komentarze