ŚWINOUJŚCIE - DZIEŃ PIERWSZY

Pierwszy intensywny dzień w Świnoujściu za nami. Jak wszyscy wiecie w tą długą podróż udaliśmy się pociągiem. Na szczęście obyło się bez większych przygód. Może poza incydentem, kiedy to osoba niepełnosprawna na wózku inwalidzkim goniła konduktora żądając satysfakcji. Ósemki, wiraże, siarczyste przekleństwa i uciekający w panice konduktor ożywiły znacznie senną atmosferę jaka panowała w pociągu. Cała rzecz rozchodziła się o brak udzielenia pomocy ze strony obsługi na rzecz wspomnianego pasażera. Inwalida znalazł się na peronie dopiero po interwencji trenera i Szczepana, którzy udzielili mu pomocy. Sama podróż przebiegała sprawniej od Poznania gdzie większość pasażerów opuściła pociąg. Mieliśmy wówczas niemal cały wagon do własnej dyspozycji. Po wyczerpującej 11- godzinnej podróży wreszcie znaleźliśmy się w miejscu zakwaterowania. Czasu nie mieliśmy jednak zbyt wiele. Zaraz po śniadaniu udaliśmy się na boisko, aby rozegrać sparing z Flotą Świnoujście. Po jednostronnym pojedynku zmiażdżyliśmy rywala aż 12 : 0. Był to jednak najniższy wymiar kary jaki zapłacili gospodarze. W rolę arbitra po raz kolejny wcielił się Pan Mirosław, który mimo braku licencji znacznie lepiej sobie radzi aniżeli znany z ligi trampkarzy sędzia Sztykiel junior. Po meczu zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie i  skierowaliśmy się do pensjonatu w celach konsumpcyjnych. Po obiedzie zamiast popołudniowego treningu trener wraz z chłopakami poszli na spacer po plaży. Tam zorganizowany został kolejny sparing. Tym razem chłopcy stoczyli pojedynek z łabędziami, był on znacznie bardziej wyrównany niż ten przed południem. Z relacji trenera wynika, że "pierzaste" posiadały nawet optyczną przewagę. W drodze powrotnej był jeszcze czas na zakupy. Po kolacji w pensjonacie stosunkowo szybko zapanowała cisza; zmęczenie dało się we znaki. Warunki mamy bardzo dobre, jedzenie jest smaczne, zatem tylko trenować ! Dobranoc.