OBÓZ W ŚWINOUJŚCIU - DZIEŃ PIĄTY
Czwartek nie miał prawa być dniem zwyczajnym. Po pierwsze najserdeczniejsze życzenia dla Jubilatów Arka i Bartka Berudów. Mieliśmy odśpiewane 100 lat przy okazji śniadania ! Mieliśmy również ripostę ze strony mamy solenizantów, która po obiedzie pojawiła się ze słodką niespodzianką dla uczestników obozu. Dzień jednak zaczął się od intensywnego treningu, mocno zbliżonego do tego z dnia drugiego. Po południu, na hali grupa została podzielona na 6 drużyn i rozegraliśmy futsalową mini ligę. Jak donoszą lokalne media, wyniki tych rozgrywek zostały wypaczone. Na obiekcie Radzio pojawił się z pełną colą zero. Zawartość napoju diametralnie spadała. Wprost proporcjonalnie do wizyt Pana Mirka w szatni. Dziwnym trafem pan Mirek okazał się królem parkietu zdobywając bramki w ekwilibrystyczny sposób dla swojego zespołu. Wskutek tego drużyna trenera, kierownika, nieochrzczonego wówczas Kuby okazała się rewelacją rozgrywek lejąc wszystkich "według lot". Z powodu drobnego urazu Krzistka drużynę wspomagali Michał i Mati Skowron. Nie to jednak zaprzątało uwagę naszych zawodników. Wszyscy myśleli już o rytualnym chrzcie. Oprócz chłopaków z Multisportu święte namaszczenie czekało Kubę i Pawła; obaj zdali egzamin wzorowo. Problem w tym, że chrzciny, chrzcinami, ale impreza trwa dalej. Skończyły się urodziny, zaczął się chrzest, skończył się chrzest, zaczęła się zielona noc !!! I to jest temat na inną okazję, bo nie rozróżnicie prawdy od fałszu...
Komentarze